Choć ubezpieczenia na życie wciąż nie są standardem w każdym polskim domu, rośnie świadomość tego, jak ważną rolę mogą odegrać w życiu – zarówno naszym, jak i naszych bliskich. Coraz częściej zadajemy sobie pytania: co stanie się z moją rodziną, gdy mnie zabraknie? Co jeśli zachoruję i nie będę mógł pracować? Jak sfinansuję leczenie lub rehabilitację? O tym, dlaczego polisa na życie to znacznie więcej niż tylko podpisany dokument, rozmawiamy z Dariuszem Kowalem – ekspertem do spraw bezpieczeństwa finansowego z Meritum Ubezpieczenia. W rozmowie poruszamy kwestie praktyczne, emocjonalne i bardzo ludzkie – bo za każdą polisą kryje się czyjeś życie, zdrowie i przyszłość.
Redakcja: Panie Dariuszu, zacznijmy od podstaw. Dlaczego Pana zdaniem w ogóle warto mieć polisę na życie?
Dariusz Kowal: Bo życie jest nieprzewidywalne. I nie chodzi tu o sianie strachu, tylko o odpowiedzialność. Ubezpieczenie na życie to forma troski – o siebie, ale przede wszystkim o najbliższych. Gdy dzieje się coś złego – choroba, wypadek, śmierć – polisa daje poczucie, że nie zostawiamy bliskich bez wsparcia. To finansowy parasol ochronny. A dziś, w świecie pełnym zobowiązań, kredytów, rat, Lessingów, to po prostu zdrowy rozsądek.
Redakcja: Wspomniał Pan o nieprzewidywalności życia. Jakie sytuacje najczęściej skłaniają ludzi do zakupu polisy?
Dariusz Kowal: Najczęściej to ważne momenty życiowe, takie jak narodziny dziecka, ślub, zakup mieszkania. Wtedy nagle zaczynamy myśleć nie tylko o sobie, ale i o tym, co stanie się z naszymi bliskimi, jeśli nas zabraknie. Drugą grupę stanowią osoby, które doświadczyły trudnych sytuacji wśród znajomych czy rodziny, np. ktoś poważnie zachorował, miał wypadek, a nie był ubezpieczony. Wtedy ta refleksja się nasila. I słusznie.
Redakcja: Jakie formy ochrony można włączyć w ramach polisy na życie?
Dariusz Kowal: Polisa na życie to dziś bardzo elastyczne narzędzie. Podstawowa forma to zabezpieczenie na wypadek śmierci – i to jest ogromna pomoc dla rodziny. Ale można ją rozszerzyć o wiele opcji, jak chociażby świadczenia z tytułu poważnych chorób, hospitalizacji, operacji, niezdolności do pracy, urazu ciała czy nawet narodzin dziecka. Co ważne – można dobrać je indywidualnie, według potrzeb i możliwości.
Redakcja: Czyli nie ma jednego, uniwersalnego rozwiązania?
Dariusz Kowal: Absolutnie nie. Dla każdego polisa może wyglądać inaczej. Młoda para z kredytem hipotecznym wybierze inne rozwiązania, niż singiel uprawiający sporty ekstremalne. Osoba, która przeszła chorobę w rodzinie, może postawić na wysokie świadczenie z tytułu nowotworu. Mamy nawet warianty dla dzieci. Kluczem jest dobra analiza potrzeb i budżetu.
Redakcja: A propos budżetu – czy ubezpieczenie na życie musi być drogie?
Dariusz Kowal: Niekiedy słyszę, że ubezpieczenie to opcja, na którą nie każdego stać. A prawda jest taka, że dobrze dobrana polisa może kosztować tyle, co kilka kaw na mieście w miesiącu. To nie kwestia ogromnych wydatków, tylko priorytetów. Najważniejsze jest to, aby zacząć – nawet od podstawowego wariantu. Z czasem, gdy sytuacja finansowa się poprawi, można ją rozszerzyć. Dużo gorszym scenariuszem jest całkowita rezygnacja z ochrony „na później”, bo później często oznacza „za późno”.
Redakcja: No właśnie, co Pan powie tym, którzy twierdzą, że „to jeszcze nie czas”?
Dariusz Kowal: Że najlepszy czas na zakup polisy to wtedy, kiedy jej jeszcze nie potrzebujemy. Paradoksalnie – kiedy jesteśmy zdrowi, młodzi, pełni sił – składka jest najniższa, a zakres ochrony największy. Później, gdy już pojawi się choroba czy poważne zobowiązania, może być trudniej lub drożej. A czasem wręcz za późno. Dlatego lepiej działać wcześniej niż żałować, że się nie zrobiło tego w porę.
Redakcja: Czy można powiedzieć, że polisa daje spokój?
Dariusz Kowal: Tak, i to nie tylko w sensie finansowym. To spokój emocjonalny, że jeśli coś się wydarzy, to nie zostawimy bliskich samych. Wielu moich klientów mówi mi „Teraz śpię spokojniej”. I to nie są puste słowa. W razie choroby mogą pokryć koszty leczenia, a jeśli coś się stanie, ich dzieci nie zostaną z długami, tylko dostaną pieniądze na dalsze życie. To bezcenne.
Redakcja: Jak Pan podsumuje wartość polisy na życie?
Dariusz Kowal: Dobrze dobrana polisa na życie to jeden z najrozsądniejszych kroków, jakie możemy podjąć w trosce o naszych bliskich. To nie jest tylko zapis w systemie czy papierowy dokument – to realna ochrona na wypadek sytuacji, których nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć. Życie potrafi się zmienić w jednej chwili. Ubezpieczenie daje poczucie, że nawet w tych najtrudniejszych momentach nie zostajemy z problemem sami – ani my, ani nasi najbliżsi. To fundament, na którym można budować bezpieczeństwo i spokój ducha.
W codziennym pędzie łatwo zapomnieć o tym, co naprawdę ważne. A przecież to nie samochód, telefon czy wakacje są największą wartością, tylko życie i zdrowie nasze oraz naszych bliskich. Polisa na życie to inwestycja w spokój codziennego życia, nawet w obliczu niespodziewanych zdarzeń. Warto więc podejść do tego tematu z rozwagą, bo nie chodzi o strach, ale o odpowiedzialność. O to, by nie zostawiać nic przypadkowi. Decyzja o zabezpieczeniu siebie i swojej rodziny to jeden z tych wyborów, które naprawdę mają znaczenie.
Rozmawiała: Anna Wysocka